Siedzenie za barem w klubowej
kawiarni FC Barcelony to coś co niektórzy mogliby uznać za pracę marzeń. Jednak
nie ja. Fascynacja piłką nożną to coś czego nigdy nie rozumiałam. Jednak dziś
zmuszona jestem pracować tu. Dziś zaczynam, jak to powiedział mój tata
„wymarzoną pracę”. Najchętniej już bym to rzuciła ale nie mogę tego zrobić.
Obiecałam sobie, że spróbuję. Chcę czegoś nowego w swoim życiu. Dosyć spędzania
całego wolnego czasu wśród książek. Mam siedemnaście lat. Muszę żyć. Jednak
kiedy myślałam o tych wszystkich nadętych piłkarzynach których będę zmuszona
obsługiwać to od razu mam ochotę wyjść stąd i nigdy nie wracać. Siedząc na
barowym krześle obserwowałam grupkę mężczyzn wchodzących do kawiarni. Nie dało
się ich nie zauważyć. Wszyscy się uśmiechali i żartowali. Emanowali pewnością siebie.
Z zadumy wyrwała mnie moja partnerka na dzisiejszej zmianie i najlepsza
przyjaciółka Liv.
- No młoda! Mamy naszych
najważniejszych klientów.- wypowiedziała te słowa z uwielbieniem w głosie.- Łap
notatnik i do stolika!- dodała z chytrym uśmieszkiem. Wstając ze stołka
przyodziałam na twarz uśmiech i odwróciłam się ruszając w stronę stolika po
drodze zgarniając notes z blatu. Kiedy stanęłam przed stolikiem moja pewność
siebie wyparowała momentalnie. Stałam tam nagle nie wiedząc co powiedzieć
podczas gdy mężczyźni taksowali mnie wzrokiem palącym niczym ogień na wskroś.
Poczułam jak na moją twarz wypełza rumieniec i jakimś cudem udało mi się
wyjąkać:
- Co podać…?
_______________________________________________________________
Witajcie kochani na moim nowym
blogu :* Mam nadzieję, że spodoba wam się prolog J
Ja osobiście jestem z niego średnio zadowolona ale mam nadzieję, że pierwszy
rozdział będzie lepszy J
Proszę was wszystkich o komentarze ze szczerą opinią :* Więc… Czekam na
komentarze a im więcej ich będzie tym szybciej pojawi się pierwszy rozdział :D
Przytulić :*